0Julia Polończyk - pokojówka i hafciarka
Dokument o nazwie Julia Polończyk - pokojówka i hafciarka
Ścieżka rekordu
Dane podstawowe
Julia Polończyk - pokojówka i hafciarka
0
Pełne informacje o dokumencie znajdziesz poniżej.
Plik załączony do rekordu
Aby otwórzyć plik graficzny w powiększeniu wciśnij przycisk Enter na klawiaturze lub lewy przycisk myszki po najechaniu kursorem na pole pliku graficznego.
Uruchom pobieranie pliku. Pobierz
Co przedstawia ten materiał?
Fotografia przedstawia moją babcię Julię Polończyk z kilkuletnią córeczką Hanią. Zdjęcie było zrobione na początku XX wieku, około roku 1908. Babcia Julia urodziła się w 1983 roku w Dobczycach. Była jednym z pięciorga dzieci cieśli Kryspina Ścibora i jego żony Wiktorii z Weszków. Chodziła do pięcioklasowej szkoły powszechnej, której nie ukończyła. Edukację przerwała w piątej klasie, ponieważ musiała pracować. Prawdopodobnie wiązało się to ze śmiercią ojca rodziny. W 1903 roku babcia Julia wyszła za mąż za mojego dziadka, Wojciecha Polończyka. Młodzi małżonkowie zamieszkali w maleńkim jednoizbowym domku krytym strzechą, przy ulicy Kasztelana Dobka, która wtedy nazywała się ulicą Zieloną. Rok później przyszła na świat ich córka Anna. W 1905 roku dziadek, jak wielu innych mieszkańców Dobczyc wyjechał do Ameryki, zostawiając młodą żonę i roczną córkę. Długo nie przysyłał pieniędzy, więc babcia była zmuszona zostawić dziecko u swojej matki i pójść na służbę. Pracowała jako pokojówka córki znanego malarza Jacka Malczewskiego, daleko od domu, w okolicach Zakliczyna k/Tarnowa. Z opowiadań rodzinnych wiem, że oprócz wynagrodzenia finansowego za pracę, dostała również rysunki artysty. Nie udało mi się ustalić, co się z nimi stało. Malczewski był już wtedy znanym malarzem, więc być może jego prace zostały sprzedane. Dziadek przyjechał z Ameryki w 1911 roku. W tym czasie babcia urodziła syna, który zmarł na zapalenie płuc w wieku kilku miesięcy. Po rocznym pobycie w domu, dziadek wrócił do Chicago. W grudniu 1920 roku powrócił do domu już na dobre. Rok później urodził się mój ojciec, a w 1924 roku jego młodszy brat. Babcia Julia przeżyła dwie wojny światowe, wieloletnią rozłąkę z mężem, śmierć 30-letniego syna. Mimo przeciwności losu była osobą pogodną, ciepłą i życzliwą. Zachowała się w mojej pamięci jako drobna, pochylona staruszka z siwym koczkiem, krzątająca się po ogromnej kuchni naszego domu. Spała w kuchni na drewnianym łóżku z siennikiem wypchanym słomą. Obok łóż...
Pliki